Ola in Big City

You only live once, but if you do it right, once is enough.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą DMZ. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą DMZ. Pokaż wszystkie posty

sobota, 15 grudnia 2007

Ola wkracza do Korei Północnej

"Nie śmiać się, nie wykonywać żadnych gestów rękami, nie zatrzymywać się, idziemy w dwóch rzędach, bądzcie poważni i żadnych zdjęć poza wyznaczonymi miejscami" - takie słowa dotarły do uszu Oli i wszystkich innych osób wjeżdżających na teren Joint Security Area - pogranicza między Koreą Południową i Północną. Przy okazji Ola musiała podpisać dokumencik, że jeżeli jakiś Koreańczyk z północy ją zabije w czasie wycieczki to Ola bierze to na swoją odpowiedzialność.

Najbardziej strzeżona granica świata, piękne widoki, piękne góry, ale wszystkie zaminowane. Wszystko naszpikowane zabezpieczeniami na wypadek agresji ze strony Kim Dzong Ila. Do tej pory już było pare ciekawych akcji, w stylu maskra siekierą, w której zginęło 4 żołnierzy z Korei Południowej.
Nie można wykonywać gestów rękami, bo podobno Koreańczycy po drugiej stronie robią zdjęcia i przerabiają je na propagandę (np. pokazujące jak to turyści z drugiej strony pokazują środkowy palec wielkiemu wodzowi).

Jest tylko jedno miejsce, w którym można stanąć po stronie północokoreańskiej - MAC, czyli barak, w którym odbywają się negocjajce i w którym ostatnio spotkały się głowy dwóch państw:

Po środku stołu przebiega granica.

Poza tym po drugiej stronie można się znaleźć jeszcze tylko w postaci zwłok lub osoby naprawiającej faks (Korea Południowa podarowała stronie północnej urządzenie do wysyłania faksów, aby sąsiedzi mogli się porozumiewać. Raz na pół roku faks się psuje i wtedy 5-osobowa delegacja południowa udaje się na drugą stronę, aby urządzenie naprawić).

A tu już Ola po stronie Korei Północnej:

I granica:

Po przeciwnej stronie Panmungak - czyli już północnokoreański budynek graniczny.

Ponieważ, jak wiadomo, w reżimach komunistycznych racjonalizm panuje tylko na poziomie ideologicznym, to Kim Dzong Il zorganizował (oczywiście nie osobiście) wioskę przy samej granicy, aby w jej centrum postawić olbrzymią flagę (całkiem niedawno była zmieniana, żeby przewyższać flagę Korei Południowej o 60m):

Ciekawostką i dowodem na niezłą wyobraźnię jest jednak fakt, że w wiosce nikt nie mieszka - jest tylko atrapą. Stąd też jej nazwa - Propaganda Village.

Freedom Bridge, już nie w JSA, ale na pograniczu - łączy obie Koree. Łączy to może za dużo powiedziane, bo wygląda tak:

wejście na most obstawione jest figurkami w mundurach wojskowych - po prawej stronie - południowy żołnierz, po lewej - północna "żołnierka" ;) Marzenie zjednoczenia maluje się jako swobodne przejście przez ów most.

Nikt nie wie, co tak naprawdę się dzieje po drugiej stronie...

Na moście napotykamy na zaporę obwieszoną życzeniami, prośbami i wezwaniami do zjednocznia napisanymi przez członków rozdzielonych rodzin i pewnie aktywnych działaczy na rzecz zjednoczenia obu Korei.

A co się kryje za kratami? ...

I jeszcze rzut oka na Koreę Północną:

słupki na zdjęciu to granica, która rozciąga się na szerokości 251 km, dzieląc półwysep Koreański na dwa.

Jeden naród, dwa wrogie państwa.
Polecam na długie ziomowe wieczory film: "Joint Security Area". Ten sam, który został wręczony Kim Dzong Ilowi przez południowokoreańskiego prezydenta Roha przy okazji ostatniego spotkania w MACu.
Locations of visitors to this page