Ola in Big City

You only live once, but if you do it right, once is enough.

piątek, 14 sierpnia 2009

Przesiąknięta Afryką

Siedem miesięcy w Afryce wpływa na psychikę;)

Pewnie nie jest to nic nowego, no ale cóż, ja przecież odkrywam świat na nowo.

Oto kilka zmian, które spostrzegłam w sobie:

1. Nie czytam napisów, a jeśli czytam to i tak je olewam. Przykład: idę do biura podróży (tak, mają tu tzw biura podróży), żeby kupić bilet. Na drzwiach napisane: closed. Przyjęłam do wiadomości i wchodzę. Obsługa ma przerwę lanchową, ale przecież mnie obsłużą, skoro już weszlam. Mało tego: byłabym oburzona gdyby tego nie zrobili;)

2. Mam zawsze pierwszeństwo: nieważne gdzie, jestem biała, więc tlumy się rozstępują. W dodatku blondynka, więc zamiast płacić mandat dla białych 70SDG, daję w łapę 10SDG ładnie się przy tym uśmiechając.

3. Nie ma rzeczy niemożliwych - wszystko da się załatwić przy odrobinie wyobraźni i uśmiechu.

4. Przyzwyczaiłam się do popularności;)))) W końcu biała skóra i blond włosy sprawiają, że jestem wyjątkowa. Będzie ciężko w Polsce...

5. Jeżdżę samochodem (automatem) przystosowanym do ruchu lewostronnego przy ruchu prawostronnym, w kraju, w którym zasadą ruchu drogowego jest to, że nie ma zasad. Więc się ich nauczyłam;)))

6. Informacje o zamieszkach, bitwach, strzelaninach i morderstwach nie robią już na mnie wrażenia.

7. Śmieszą mnie próby wysublimowanego oszukiwania.

8. Nie sprawdzam informacji o Polsce i o świecie, bo mnie kompletnie przestały interesować. Za to mam RSS na info o Sudanie i czytam książkę o Afryce.

9. Skaczę z radości na wiadomość, że jadę w podróż służbową do Rwandy. W końcu najbardziej niebezpiecznym krajem i jednocześnie piekłem na ziemi jest Sudan... ;)

10. Wyrzucam puszki po 7upie przez okno w samochodzie, podobnie jak papierki, butelki i inne rzeczy, ktore potocznie nazywa się śmieciami. Asymilacja... ;)

W tej dziesiątce się zamknę, ponieważ im dalej w las... tym więcej dziwnych rzeczy w sobie odkrywam (i nie mówię tu o śpiewaniu w godzinach pracy i cieszeniu się z sukienki do chóru Gospel, którą dostałam w prezencie). W każdym razie wydawać by się mogło, że czas już wracać do domu... ;)

Brak komentarzy:

Locations of visitors to this page