Dzielnie poszukuję pracy i nasłuchuję telefonu czy przypadkiem ktoś nie dzwoni z nieznanego numeru.
Dzwoni! Nieznany numer! Adrenalinka podskoczyła, odbieram i wdzięcznym, radosnym głosem pytam: "Heloou?"
Szybko mój entuzjazm opadł, bo pani dzwoniła nie z ogłoszenia o pracę ale żeby 'porozmawiać o moim rozwoju zawodowym'. Nikt za darmo w takiej sprawie nie dzwoni więc wyczułam podstęp od razu. No nic to, zostałam grzecznie zaproszona na spotkanie więc zrobię sobie przerwę w wyszukiwaniu w Internecie wszystkiego co ma w sobie słowa 'marketing' i 'London' ażeby odwiedzić biuro firmy dzwoniącej do mnie. Dostałam ślicznego maila z potwierdzeniem spotkania. A w dniu spotkania pani jeszcze raz zadzwoniła, żeby się upewnić, że będę i jeszcze raz podkreśliła, że to nie będzie rozmowa o pracę.
Jadę i posługując się instrukcjami otrzymanymi drogą mailową trafiam do biura firmy. Byłam punktualnie, ale nie przeszkodziło to drugiej stronie kazać czekać mi 45 min. Pięknie. Każą mi czekać, czyli chcą mnie zmiękczyć, czyli na pewno szykuje się jakaś ściema. Eh. Obok mnie w poczekalni siedzą Polacy - chłopak poucza dziewczynę ile pieniędzy ma zażądać ("powiedz im więcej, bo pewnie będą chcieli od tego jakąś prowizję"). Ejjj chyba nie o to tutaj chodzi. Nic to, do odważnych świat należy, nigdzie mi się nie spieszy, zobaczymy co tu dają.
Wreszcie zostałam zaproszona i zaprowadzona do biura składającego się z samych boksów, gdzie przy stolikach siedzieli ichniejsi 'konsultanci' i petenci różnej maści (w sensie kraju pochodzenia). Jeszcze trochę czekania i ktoś znalazł dla mnie czas. Przedstwiliśmy się sobie, usiedliśmy, zostałam zapytana o ostatnią moją pracę i usłyszałam: "W UK bardzo ciężko znaleźć jakąkolwiek pracę. Tu nie jest tak jak w Polsce, że zarobki na nic nie starczają..." (na co ja grzecznie powiedziałam, że nie podzielam opinii o zarobkach w Polsce, bo nie miałam na co specjalnie narzekać). Pan kontynuuje: "...ale z twoimi kwalifikacjami żadnej pracy nie znajdziesz, wierz mi, tutaj jest bardzo ciężko. Już niejednego Polaka widziałem, który szuka pracy i nie znajduje bo nie ma kwalifikacji. Z tobą też tak będzie. Dlatego oferujemy szkolenia z IT, business administration i czegośtam jeszcze za jedyne 1499 funtów. Po takim szkoleniu pomożemy Ci znaleźć pracę". Troszkę poczułam się zaskoczona, że pan nie docenił moich umiejętności wyczucia ściemy i nawet chyba poczułam się obrażona, więc zasugerowałam, że jeśli chce sprzedać mi ich produkt to niech nie krytykuje moich umiejętności bo nawet nie widział mojego CV, nie ma pojęcia co robię, robiłam, gdzie pracowałam, jakie kursy skonczyłam itp. bo gdyby wiedział to nie proponowałby mi szkolenia z czegoś co studiowałam przez 5 lat.
No i chyba się nie dogadaliśmy, bo pan zaczął powtarzać mi to samo o tym, że jestem Polką i żebym o jakiejkolwiem pracy w biurze zapomniała, po czym na zakończenie dodał: "i zacznij coś zarabiać wtedy możemy porozmawiać" (no bo logika zapewne podpowiedziała mu, że jeśli nie pracuję to z czego miałabym zapłacić mu 1500 funtów?). Ładnie podziękowałam za poświęcony mi czas w duchu powtarzając sobie, że jestem durna, że chodze na spotkania-widma, które na odległość śmierdzą wyłudzeniami.
Zastanawiam się więc ile ludzi daje się nabrać na tego typu zagrywki.
czwartek, 23 września 2010
środa, 15 września 2010
New life: beginning
Po wykonaniu 1800 km przez Europę, z małym zagubieniem w Belgii (w której drogi nota bene są oznakowane na podobnym poziomie jak w Polsce) i nadrobieniu raptem 200 nikomu niepotrzebnych kilometrów, znaleźliśmy się w Londynie. Scierka, mój 19-letni samochód, spisała się na medal. Biedronka jest trochę oszołomiona zmniejszeniem powierzchni podłogi na której rezyduje, a Elmo... no cóż, Elmo ma zawsze ten sam wyraz twarzy więc ciężko go rozgryźć:P
Początki nie są łatwe, jak to zazwyczaj bywa. Ten przeklęty ruch lewostronny. Przechadzając się po okolicy targały mną poważne sprzeczności. 'Jak przechodzę przez ulicę to mam patrzeć lewo-prawo-lewo? Deeem, chyba prawo-lewo-prawo.... A jak uczyli w przedszkolu? co mówił pan policjant? Chyba lewo-prawo-lewo... To oznacza że tutaj jest prawo-lewo-prawo. Uff!' I wtedy z niespodziewanej strony wyjeżdża mi samochód i cała teoria runęła, a ja znalazłam się w jeszcze większym 'nie wiem'. Oczy to trzeba mieć dookoła głowy. Największy stres kosztowała mnie jednak dzisiejsza przejażdżka rowerem. 'Zegarkiem blisko krawężnika' to zasada numer jeden, jako że 'prawo' i 'lewo' niewiele mi mówi w sytuacjach stresowych. Trzymałam się zasady dopóki nie wjechałam na rondo i mimo wielkiego skupienia wylądowałam w pozycji 'pod prąd' na dziwnym pasie. Jeeeezu! Dobrze, że autobus przed który się wbiłam mnie nie strąbił bo najadłabym się jeszcze wstydu:P Szybko zjechałam więc na drogę parkową, gdzie już nie było problemu...
Nie mogę obczaić tylko dlaczego na chodnikach jest ruch prawostronny! Już zupełnie się miesza w głowie!
No nic to, daję sobie jeszcze kilka dni na adaptację:P
Początki nie są łatwe, jak to zazwyczaj bywa. Ten przeklęty ruch lewostronny. Przechadzając się po okolicy targały mną poważne sprzeczności. 'Jak przechodzę przez ulicę to mam patrzeć lewo-prawo-lewo? Deeem, chyba prawo-lewo-prawo.... A jak uczyli w przedszkolu? co mówił pan policjant? Chyba lewo-prawo-lewo... To oznacza że tutaj jest prawo-lewo-prawo. Uff!' I wtedy z niespodziewanej strony wyjeżdża mi samochód i cała teoria runęła, a ja znalazłam się w jeszcze większym 'nie wiem'. Oczy to trzeba mieć dookoła głowy. Największy stres kosztowała mnie jednak dzisiejsza przejażdżka rowerem. 'Zegarkiem blisko krawężnika' to zasada numer jeden, jako że 'prawo' i 'lewo' niewiele mi mówi w sytuacjach stresowych. Trzymałam się zasady dopóki nie wjechałam na rondo i mimo wielkiego skupienia wylądowałam w pozycji 'pod prąd' na dziwnym pasie. Jeeeezu! Dobrze, że autobus przed który się wbiłam mnie nie strąbił bo najadłabym się jeszcze wstydu:P Szybko zjechałam więc na drogę parkową, gdzie już nie było problemu...
Nie mogę obczaić tylko dlaczego na chodnikach jest ruch prawostronny! Już zupełnie się miesza w głowie!
No nic to, daję sobie jeszcze kilka dni na adaptację:P
Subskrybuj:
Posty (Atom)