Po wykonaniu 1800 km przez Europę, z małym zagubieniem w Belgii (w której drogi nota bene są oznakowane na podobnym poziomie jak w Polsce) i nadrobieniu raptem 200 nikomu niepotrzebnych kilometrów, znaleźliśmy się w Londynie. Scierka, mój 19-letni samochód, spisała się na medal. Biedronka jest trochę oszołomiona zmniejszeniem powierzchni podłogi na której rezyduje, a Elmo... no cóż, Elmo ma zawsze ten sam wyraz twarzy więc ciężko go rozgryźć:P
Początki nie są łatwe, jak to zazwyczaj bywa. Ten przeklęty ruch lewostronny. Przechadzając się po okolicy targały mną poważne sprzeczności. 'Jak przechodzę przez ulicę to mam patrzeć lewo-prawo-lewo? Deeem, chyba prawo-lewo-prawo.... A jak uczyli w przedszkolu? co mówił pan policjant? Chyba lewo-prawo-lewo... To oznacza że tutaj jest prawo-lewo-prawo. Uff!' I wtedy z niespodziewanej strony wyjeżdża mi samochód i cała teoria runęła, a ja znalazłam się w jeszcze większym 'nie wiem'. Oczy to trzeba mieć dookoła głowy. Największy stres kosztowała mnie jednak dzisiejsza przejażdżka rowerem. 'Zegarkiem blisko krawężnika' to zasada numer jeden, jako że 'prawo' i 'lewo' niewiele mi mówi w sytuacjach stresowych. Trzymałam się zasady dopóki nie wjechałam na rondo i mimo wielkiego skupienia wylądowałam w pozycji 'pod prąd' na dziwnym pasie. Jeeeezu! Dobrze, że autobus przed który się wbiłam mnie nie strąbił bo najadłabym się jeszcze wstydu:P Szybko zjechałam więc na drogę parkową, gdzie już nie było problemu...
Nie mogę obczaić tylko dlaczego na chodnikach jest ruch prawostronny! Już zupełnie się miesza w głowie!
No nic to, daję sobie jeszcze kilka dni na adaptację:P
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Ja to sie ciesze, ze znow wyruszylas na podboj swiata.. w Polandii jakos ucichlas, a teraz kolejna przygoda! :D za rogi ja i o ziemie, albo przytulic i wysciskac.. tylko pisac o tym prosze.. ;)
xx
Prześlij komentarz