Minął miesiąc odkąd zawitałam w Londynie. Przydałoby się jakieś podsumowanie:
- 186 CV wysłanych
- 28 odpowiedzi pt. 'dziękujemy, ale nie jesteśmy zainteresowani'
- 2 rozmowy o pracę z efektem negatywnym (oszuści i rasiści:P)
- 1 dzień opieki nad czwórką dzieci - nigdy więcej!
- 1 zdobyta praca za barem
- 0 zdobytych 'normalnych' prac
Ale za to:
- dużo nowo poznanych ludzi
- kilka miło spędzonych wieczorów
- pare fajnych miejsc odwiedzonych
- rozpoczęcie zajęć w 'szkole od certyfikatów' :P
No i po miesiącu mogę powiedzieć śmiało, że zaczynam zaprzyjaźniać się z otoczeniem i lubić Londyn, który wcześniej troszkę obwiniałam za sama-nie -wiem-co:)
Pomimo, że sytuacja na rynku pracy jest dosyć do dupy dla osób takich jak ja, to walczyć nie przestaję:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
..trzymam kciuki, zeby rozluznienie i budzaca sie sympatia do Londynu przyniosly mnostwo radosci i.. nagrode.. kto wie jaka...?... ;-)
Prześlij komentarz