Powszechnym zwyczajem w miejscu, w którym obecnie przebywam, jest obdarowywanie ludzi, w ramach wdzięczności, kozłem. Żywym oczywiście, po to, żeby w dowolnie wybrany przez siebie sposób móc go zabić i zjeść w dowolnie wybranym przez siebie czasie.
Potrącenie czyjegoś kozła samochodem kosztuje 200 SDG (ok.80 USD), kupienie żywego - trochę mniej, bo około 150 SDG (ok. 60USD). Aby kupić kozła (broń boże kozicę!) należy wybrać się do specjalnie wyznaczonego do tego targu, na którym ludzie siedzą sobie ze swoimi zwierzętami, które chcą sprzedać w nadziei, że pieniądze które uzyskają pozwolą im przeżyć kolejny tydzień.
A my otrzymaliśmy polecenie kupić kozła żołnierzom, którzy strzegą naszego kampu, w prezencie oczywiście i wyrazach wdzięczności. No więc przy pomocy autochtona został wybrany dorodny kozioł i w bagażniku przywieziony na camp. Nikt jednak nie wpadł na to, że biedny kozioł doskonale zdaje sobie sprawę z tego jaki los go czeka i wybiegł w popłochu z samochodu szukając schroniania, albo raczej ucieczki.
I zaczęło się ganianie za kozłem po całym kampie. Zaganianie go w kozi róg nie wystarczyło. Zdawać by się mogło, że kozły doskonale znają pułapkę koziego rogu, z racji tego, że na co dzień obcują z kozicami. Więc to nic nie dało. Jedna osoba nie dogoniła kozła, okazał się zbyt sprytny. Dwie też miały problemy. Cała załoga została postawiona na nogi ażeby dogonić dziękczynne zwierzę. Część go ganiała, część zalewała się ze śmiechu, niektórzy zalewali się ze śmiechu ganiając go;)))))
Wreszcie, po ciężkich próbach i odrobinie ruchu, udało się zchwytać kozła! Za rogi:)
Trzymając go za rogi wręczyliśmy szefowi żołnierzy, a ten, biorąc go też za rogi, grzecznie podziękował i się nim zajął.
Zdaje się, że dziś wieczorem żołnierze będą świętować:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz