Jak to jest złapać gumę poza miastem w środku niczego? Dość nieciekawie, zwłaszcza, że milion rzeczy czeka na zrobienie a tu nie pozostaje nic innego jak czekać na odsiecz... Tak by się mogło wydawać, ale było zabawnie;)
W każdym razie, jak łatwo się domyśleć - złapaliśmy gumę. Poza miastem, w koło nic poza pojedynczymi chatkami z gowna i flak w tylnim kole. Pięknie:) Słabo przyjemny plan na spędzenie popołudnia.
Telefon do przyjaciela, rescue team wezwany i czekanie. Dobrze że pęknięta opona nie wpływa na działanie klimy w samochodzie:P
No i tak sobie siedzimy, otworzyłam biuro, bo miałam ze sobą komputer i wszystkie potrzebne mi dokumenty. I nie tracąc czasu czymś się zajęłam.
Minęło 15 min i mija nas samochód, zatrzymuje się, i z okna wychyla się uśmiechnięta buzia Davida - "Co się stało?", "Macie wodę? Nie? to czekajcie dam wam". I dał nam po butelce wody. W samochodzie mieliśmy bułki na śniadanie, więc w razie czego - przeżyjemy;) David to koleś z Waszyngtonu - przyjechał do Juby w biznasach. Poznałam go w kolejce w banku. Nie potrafi zapamiętać mojego imienia;))) Pogadał, pomógł i pojechał do pracy.
Wsiedliśmy spowrotem a ja zabrałam się za swoje biuro. Nie minęło dużo czasu, zatrzymuje się kolejny samochód. Tym razem to Clarkson chce nam pomóc. Clakson to koleś który zaopatruje nas w hydrol i smary, wczoraj próbował nas oszukać, bezskutecznie. Widać, że cały czas trochę mu głupio, że został złapany na oszustwie. Podziękowaliśmy i pojechał.
Kolejny samochód był już odsieczą:) Jeszcze trzeba było poczekać na naprawę opony i 2 godziny w plecy na piaskowej drodze pod Górą Wiedźm. A niby spore miasto jak na te warunki, a wszędzie znajome twarze. Mała śmietanka towarzyska, gdziekolwiek się nie ruszysz... Taka Juba.
piątek, 13 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Po tytule myślałem, że to będzie wpis o tym jak kupić "gumę" pośrodku niczego ;P No ale się pomyliłem ... ;)
No ale to też może być ciekawa historia:)
Prześlij komentarz