Moja koreańska komórka zaczyna dzwonić. Numer nieznany.Odbieram i słyszę potok słów.
Wszystko by było ok, gdyby te słowa nie były po koreańsku.
Więc grzecznie mówię: English, please.
W odpowiedzi słyszę kolejny potok słów, tym razem w przyspieszonym tempie.
Jedyny ratunek, jaki przyszedł mi do głowy: Hangukmal mullajo (co oznacza, mniej więcej, że po koreńsku do mnie nie dociera).
Mój rozmówca po tym stwierdzeniu najwyraźniej uznał, że skoro wydusiłam z siebie takie skomplikowane zdanie to jestem w stanie zrozumieć wszystko więc mówił dalej swoje, tym razem wolniej. Nawet udało mi się rozszyfrować słowo 'gdzie' :P
Najwyraźniej jednak osoba po drugiej stronie spodziewała się koreańskiego rozmówcy i po prostu pomyliła numery. Dlatego też, nie chcąc jeszcze bardziej rozczarować nieznajomego moją nieznajomością języka, odłożyłam słuchawkę.
sobota, 24 listopada 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Drobna uwaga: pisze się 24 listopada.
To nie ja piszę, tylko automatycznie zamieszcza to Blogger, więc bardzo proszę o nie czepianie się albo przesłanie uwag do administratora serwisu Blogger.com
hm, trza byhylo walnac potok słów po polsku to by osoba po drugiej stronie słóchwaki zonka dostala:D
Prześlij komentarz