Pierwsza wycieczka. Coprawda kilkaset metrow od kampusu, ale tez bylo smiesznie.
Chcialysmy sprobowac ichniejszego soju /czyt. sodżu/, czyli trunku o niewielkiej zawartosci alkoholu i smaku podobnego do sake.
Na ulicy wszedzie bary i wszyscy jedza. Jak wiec to zrobic zeby nie jesc, bo w koncu glodne nie bylysmy, tylko napic sie tego specyfiku? Wiec po angielsku to niewiele mozna zdzialac:
-Can we only drink here without eating?
-Yes, yes
Wiec siadamy i zagladamy do menu a kelner przynosi nam apetizer, talerze, łyźki i paleczki.... hmmm
- We don't eat...
- Aaaa you have to eat
:P Pelne zrozumienie;P
Ale w koncu znalazlysmy HOF, czyli miejsce gdzie mozna tylko pic. No nie do konca jak sie okazalo, bo z miejsca bylysmy atakowane jajkami smazonymi, chrupkami i widelcami:P Ale udalo sie! Soju sprobowane!
środa, 29 sierpnia 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Pozdrawiam kolezanke z prawej :)))
alvaro:P
Prześlij komentarz