Czuje sie jak na wakacjach:] 20 km od Seoulu! Morze, przyplywy i odplywy...:] Ubrania zabierane przez wode... I szukanie ich rano na brzegu.
Straty w ludziach: brak
Straty w sprzecie: aparat Iwony
straty w ubraniach: niewielkie
Poobdzierane nogi przez skaly ukryte pod powierzchnia wody: bezcenne:]
ChooSeok to fajne swieto. Czekamy na pelnie i na zyczenia do ksiezyca:]
poniedziałek, 24 września 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
przyplywy i odplywy.... ach to zycie bywa piekne:))) sciskam:*
Jakie to wakacje dziewczyny chca sie caly czas uczyc ,dostaja jakis pomyslow na wprowadzenie samodyscypliny i straszliwych wyrzeczen zeby sie skupic na nauce Kujony :)) Zdecydowanie widze u Oli brak bledow w wychowaniu Mowie wam ciezkie sa wakacje ze wzorowymi studentkami ...
No, ty to sie masz z nami. Takie grzeczne, takie dobre, ze az ci glupio. Ale widze u ciebie postepy:] Stajesz sie coraz lepszy:]
A dobre wychowanie? No cóż - po prostu mam szczescie:]
Gdyby twoja mama miala dojscie do twojego bloga to czasami moglaby wyciagnac mylne wnioski.Dobre wychowanie ktore po niej masz i wrodzona skromnosc przeniesiona genetycznie nie pozwala ci obnosic sie ze swoimi zaletami.Nie wstydz sie tego nie musisz udawac luzary zeby znizyc sie do naszego poziomu zwyklych smiertelnikow .Badz soba wzorowa cnotliwa studentka To jest najpiekniejsza rzecz w zyciu :))
Ojej, zaczerwienilam sie i pewnie mama tez:P
Ale to pewnie dlatego ze udaje luzare i nie potrafie pokazac swiatu mojej prawdziwej, skromnej i wspanialej mnie:]
Prześlij komentarz